MAŁGORZATA GÓRNICKA
Wicedyrektor placówki oświatowej, trener judo,
Projektant Kariery, szkoleniowiec,
Medalistka Mistrzostw Świata i Europy w Judo, wielokrotna Mistrzyni Polski,
Inspiruje i mobilizuje do realizacji celów wykorzystując swoje doświadczenia sportowe.
Najważniejsze osiągnięcia w trakcie dwudziestoletniej kariery sportowej:
- Dwa brązowe medale Mistrzostw Europy
- Akademicka Mistrzyni i vice mistrzyni Świata
- Wielokrotna medalistka Pucharów Świata
- Siedemnaście medali Mistrzostw Polski Seniorek (w tym pięć złotych)
- Dwukrotna medalistka Mistrzostw Europy Juniorek
- Srebrna medalistka Mistrzostw Polski Seniorek Ju – jitsu Fighting
- Wieloletnia zawodniczka Kadry Olimpijskiej i Narodowej
Co Cię skłoniło do rozpoczęcia kariery zawodowego sportowca?
Ciężko powiedzieć, że coś konkretnego mnie do tego skłoniło. Tak po prostu wyszło. Rodzice wozili mnie i moich dwóch braci na różne dodatkowe zajęcia. Było pływanie – zakończone serią zastrzyków, po ciągłym chorowaniu – taniec towarzyski, gra na pianinie. Mój starszy brat zaczął chodzić na judo, a ja i mój brat bliźniak wkrótce do niego dołączyliśmy. Byłam wtedy w czwartej klasie szkoły podstawowej. Dosyć szybko pojawiły się pierwsze sukcesy, potem kolejne. To skłoniło mnie do kontynuowania treningów. Robiłam coś dobrze, miałam coraz większe osiągnięcia, więc nie zrezygnowałam, tylko wchodziłam w ten świat coraz bardziej.
Jak wtedy wyobrażałaś sobie swoją karierę?
Chyba nie zastanawiałam się nad tym, a na pewno nie na początku, kiedy pojawiały się te pierwsze poważniejsze sukcesy. To był dosyć naturalny proces: spróbowałam, podobało mi się, wychodziło, więc robiłam to dalej. Pojawiał się jeden cel, potem kolejny. Nie miałam jakiejś konkretnej wizji kariery sportowej. Aspiracje i ambicje pojawiały się wraz z kolejnymi wygranymi. Po jednym sukcesie, chciałam czegoś więcej. Nie myślałam jednak o tym, co będzie, gdy moja kariera zawodnicza dobiegnie końca.
Co było najfajniejsze w tej przygodzie?
Ludzie, znajomości i przyjaźnie, z których niektóre pozostały pewnie na zawsze. Cieszyło mnie wtedy towarzystwo ludzi z podobnymi celami,
z podobnym poczuciem humoru. A ponadto fajne były również podróże i samodzielność finansowa. Życie było zorganizowane, poukładane, bezpieczne. Nie mówię, że zawsze było idealnie i różowo, ale żyłam jakby w kokonie – skupiając się na tym, co lubiłam czyli na treningach i zawodach. Towarzyszył mi cały sztab ludzi, którzy zajmowali się organizacją i dbali o odpowiednie warunki. Oczywiście była nauka w liceum, potem studia i czasem musiałam włożyć sporo wysiłku, by połączyć to wszystko w jedną całość, ale na pewnym, dosyć długim etapie, wiele trudności związanych z organizacją codziennego życia mnie omijało.
Co było niepokojące dla Ciebie w trakcie kariery sportowca?
Przez dłuższy czas raczej niewiele mnie niepokoiło. Im byłam starsza, tym bardziej zdawałam sobie jednak sprawę, że to się kiedyś skończy, a ja będę musiała zacząć życie od nowa. Niby znałam swoje możliwości, kompetencje, które rozwinął we mnie sport, jednak zdawałam sobie sprawę, że nie posiadam żadnego doświadczenia zawodowego. Miałam duże sukcesy, nie były jednak one takie, by zapewniły mi utrzymanie po zakończeniu kariery, nie dały mi takiej popularności, by wystarczyła mi na „ustawienie” się zawodowo. Nie do końca wiedziałam też, czym chce się zajmować, bo od zawsze było judo, które w zasadzie długo warunkowało prawie każdy wybór w moim życiu – kierunku studiów nie wyłączając. Nie chodzi o to, że żałuję tych wyborów, których dokonałam, ale przyznaję, że pod koniec kariery obawiałam się tego, co będzie dalej. Tym bardziej,
że nie planowałam zostać w sporcie, potrzebowałam i chciałam się trochę „odciąć”. Ostatecznie
to „odcinanie się” trwało dwa lata, po czym… wróciłam do mojego judo – już jako instruktor.
Co czułaś kończąc karierę sportowca?
Może to dziwne, ale poczułam ulgę i pomyślałam, że czas się zabrać za „prawdziwe” życie. Brakowało mi już motywacji do dalszego treningu. Po prostu doszłam do punktu, w którym uznałam, że więcej już nie osiągnę. Dodatkowo założyłam sobie, że chciałabym zakończyć karierę zdobyciem Mistrzostwa Polski Seniorek – zanosiło się, że to mój ostatni krajowy start. Tak się też stało: wygrałam, więc w sumie to było dla mnie zakończenie. Zakończenie trochę w mojej głowie, bo „oficjalnego” zakończenie kariery nigdy nie miałam. Po prostu skończyłam się pojawiać na treningach, skończyłam startować. Po około pół roku wystartowałam jeszcze jeden raz w lidze niemieckiej – cud, że przeżyłam. Co ciekawe, po tym moim ostatnim starcie, dostałam propozycję startu w drużynie Mistrzyń Bundesligi. Chyba wtedy pierwszy raz na głos powiedziałam, że zamierzam zakończyć karierę i, co wydaje mi się zabawne, powiedziałam to po angielsku.
Tak, miałam wtedy poczucie ulgi i chyba pewnej ekscytacji, że zaczynam wreszcie to „normalne” życie, którego już chciałam, ale czułam gdzieś też dużą obawę, co dalej. Z jednej strony chciałam już zacząć po prostu żyć, z drugiej miałam pełną świadomość tego, że kończę trenować, mam „30 na karku” i w zasadzie żadnego doświadczenia zawodowego. A aspiracje i ambicje – i owszem. Jednocześnie nie miałam niestety sprecyzowanych planów co chciałabym robić. Chyba na tamten moment, chciałam po prostu zakończyć już etap sportu wyczynowego, ale nie miałam jeszcze
w głowie żadnego nowego, konkretnego celu.
Jak się potoczyło Twoje życie po zakończeniu kariery sportowca?
Dostałam propozycję pracy, jako wychowawca młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym. Czasami się zastanawiam, jak potoczyłoby się moje życie zawodowe, gdyby wtedy ta propozycja się nie pojawiła. Zawsze to był jakiś początek, doświadczenie zawodowe. Pracowałam tam prawie dwa lata, potem trafiłam do placówki wychowania pozaszkolnego, jako instruktor judo. Jestem tam do dziś. Od ponad roku pełnię również funkcję zastępcy dyrektora. W międzyczasie poprowadziłam też kilka szkoleń, ukończyłam trzy kierunki studiów podyplomowych, skończyłam jeden kurs kwalifikacyjny i oczywiście Career Design.
Jesteś certyfikowanym projektantem kariery - skąd wziął się ten pomysł?
Z perspektywy czasu myślę, że gdybym już w momencie zakończenia kariery miała tę konkretną wiedzę i umiejętności, które dało mi Career Design, może mój start w to „normalne”, szczególnie zawodowe życie, byłoby okraszone mniejszą ilością rozterek, dylematów i rozmyślań z gatunku: „co dalej”. Pewnie też podejmowane przeze mnie wtedy decyzje i działania zawodowe byłby bardziej sprecyzowane, przez co bardziej efektywne. Oczywiście wchodzę teraz w sferę rozważań „co by było gdyby”, ale uważam, że spotkać w odpowiednim czasie odpowiednie osoby, które maja odpowiednie kompetencje, by nam towarzyszyć w dalszym rozwoju, to fajna sprawa i naprawdę szczęśliwe zrządzenie losu. Dlatego właśnie zdecydowałam, że sama chciałabym być taką osobą i pomagać innym w odnalezieniu swojej ścieżki kariery. Dodatkowo program projektanta kariery łączył nową wiedzę i kompetencje z tymi, które zdobyłam wcześniej, w czasie podjętych przeze mnie studiów podyplomowych. Poszerzał i dopełniał moje wcześniej zdobyte kompetencje w interesujących mnie obszarach. Ze względu na swoją kompleksowość i połączenie kompetencji tzw. miękkich i twardych uważałam, że Akademia Projektanta Kariery będzie to coś, co może stanowić mój dodatkowy atut
w obszarze zawodowym. I tak właśnie się dzieje.
Jaką widzisz potrzebę wsparcia sportowców, którzy kończą karierę zawodową sportowca?
Najbardziej potrzebne jest wsparcie w wyznaczeniu nowych, celów, zwłaszcza w obszarze zawodowym – w odnalezieniu się w nowej, pozasportowej rzeczywistości. Oczywiście to nie będzie dotyczyć każdego sportowca kończącego karierę, bo pewnie nie każdy będzie potrzebował takiego wsparcia. Z drugiej jednak strony – sądzę, że część uprawiających sport napotyka ten problem.
Z mojej perspektywy i z doświadczeń, które nabyłam, bardzo duże pole do działań widziałabym we wspieraniu sportowców kończących karierę sportową w rozwoju kariery poza-sportowej. Naturalnie, sporo osób pewnie zostanie w sporcie i tam będzie rozwijać karierę zawodową, ale na pewno nie wszyscy. Wielu może się w nowej rzeczywistości poczuć zagubionych.
Wsparcie mogłoby obejmować proces ustalenia sobie nowych, poza-sportowych celów i obszarów, w których rozwój będzie dawał im satysfakcję. Warto byłoby również wspomóc byłych sportowców w odkryciu oraz uświadomieniu sobie kompetencji, które ukształtował w nich sport. Ci ludzie potrzebują nauczyć się, jak te umiejętności przedstawiać, czy też – mówiąc kolokwialnie – „sprzedać”. A może przede wszystkim chodzi o to, by przekonać najpierw samego siebie, a następnie potencjalnego pracodawcę, że ta sportowa przeszłość to atut w życiu zawodowym.
Rozmawiała: Agnieszka Kościuczyk